Biecz też był stolicą Polski!

  1. MDA
  2. /
  3. Biecz też był stolicą Polski!

Czasem dobrze jest w drodze zjechać z drogi. Warto zajrzeć do miasteczek, które leżą poza głównymi szlakami, bo możemy się zaskoczyć. Wcale nie ma w nich mniej historii, mniej ważnych postaci. Małe miasteczka też mają muzea, które opowiadają - bywa i tak - ciekawiej. Jedźcie do Biecza. Zwłaszcza wtedy, jeżeli światowe podróże już wam się znudziły.

Położenie Biecz ma malownicze (prawie jak Sandomierz) - miasteczko rozsiadło się na wzgórzu, na ziemi gorlickiej; wciąż w Małopolsce, a trochę spoglądając na Podkarpacie. Przycupnęło nad rzeką Ropą. Stąd ruszycie na szlaki Beskidu Niskiego, a po drodze zobaczycie zabytki wpisane na listę UNESCO - kościoły w Sękowej i Binarowej. Z Biecza niedaleko jest do granicy ze Słowacją (35 kilometrów) i Ukrainą (100 kilometrów).

Biecz jest maleńki, do podróży intymnych, pięknie pozuje do zdjęć. No i ma taaaką historię.

Miasteczko lokował Bolesław Wstydliwy w 1257 roku na prawie magdeburskim (jest więc tak stare, jak Kraków, przynajmniej jeżeli chodzi o dokumenty lokacyjne). Lubili miasteczko polscy królowie, zarówno Piastowie, jak i Jagiellonowie; zresztą mieli tu gdzie mieszkać, bo w Bieczu były trzy zamki i dwór królewski.

Przez miasteczko przebiegały szlaki handlowe, bieczanie najczęściej handlowali z Węgrami sprowadzając do miasta wino. Na szlakach grasowali jednak beskidnicy, którzy rabowali towar, więc Biecz dostał prawo miecza. A to oznaczało, że w mieście urzędował kat, który miał też prawo wykonywania wyroków w okolicznych miastach.

Średniowieczny Biecz to również rzemiosło: sukiennictwo i płóciennictwo. Złota era Biecza skończyła się wraz z potopem szwedzkim, a potem - rozbiorami. O ile I wojna światowa oszczędziła Biecz, to już kolejna zniszczyła go potężnie. Hitlerowcy wymordowali bieckich Żydów, a przecież Biecz był miastem wielokulturowym i Żydzi stanowili sporą część mieszkańców. W Bieczu istniało też getto. Dziś tę pamięć się przywraca. Warto zobaczyć chociażby wystawę „Żydzi Biecza - historia i zagłada" w podziemiach biblioteki dawnej synagogi.

Idźcie też na biecki rynek. Zobaczycie tam renesansowy ratusz z okazałą białą wieżą. Gotycka wieża zawaliła się wieki temu i zastąpiła ją inna - przyozdobiona sgraffitem. Właśnie ratusz to najczęściej fotografowany zabytek w mieście, sami też możecie zrobić zdjęcie wchodząc na wieżę. Widok będziecie mieć przedni.

Pod wieżą znajduje się średniowieczne więzienie, czyli turma. Jeżeli będziecie zwiedzać miasto z przewodnikiem, na pewno pokaże wam to miejsce. I dorzuci historię o bieckiej szkole katów.

Zachowały się fragmenty murów miejskich. Dlaczego tylko fragmenty? Był okres, kiedy Galicja tak bardzo zubożała, że mieszkańcy (po rozbiorach i wojnach) zaczęli rozbierać mury, żeby budować z nich nowe domy albo naprawiać stare. Do dziś zachowały się trzy miejskie baszty.

Biecz, o czym wie niewielu, był też stolicą Polski - od września 1311 do kwietnia 1312 roku, kiedy w Krakowie trwał bunt wójta Alberta przeciw królowi Władysławowi Łokietkowi. I to tutaj książę Konrad Mazowiecki podpisał dokument zgodnie z którym sprowadzał Krzyżaków do Polski.

Spacerując po Bieczu nie można nie zauważyć kościoła Bożego Ciała (to kolegiata). Jest ogromny, co dziwi wziąwszy pod uwagę wielkość samego miasteczka i jego historycznego centrum. A do kościoła warto wejść na dłużej. Budowla jest późnogotycka, mieszają się w niej style - gotyk, renesans i barok. W kościele zachowały się renesansowe stalle, obrazy i pomniki. Jeden z obrazów, „Zdjęcie z Krzyża”, namalował artysta z kręgu Michała Anioła. W ołtarzu głównym są postacie wykonane przez syna Wita Stwosza. Do tego jeszcze cudne, kunsztowne sklepienie. W tej świątyni wszystko do siebie pasuje.

Koniecznie zajrzyjcie do Muzeum Ziemi Bieckiej. Są tam eksponaty wielkiej wartości historycznej i niejedno muzeum może Bieczowi ich zazdrościć. A oglądać można w ciszy, nikt was nie będzie popędzał. Tutaj tłumów, jak na Wawelu, nie ma.

Wstąpcie do klasztoru Franciszkanów, gdzie jest grób Wacława Potockiego, barokowego poety. Przespacerujcie się po wąskich bieckich uliczkach, chłońcie ciszę, przystańcie pod kamienicami - one zawsze coś mówią.

Zapytajcie o legendy miejscowych. Na pewno je znają. Tylko czy będą chcieli opowiadać? Wszystko zależy od tego, czy poprosicie o to z pasją i żarem w oczach.

Pięknego pobytu!

RK

Ta strona wykorzystuje pliki cookies
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt zgodnie z ustawieniami przeglądarki. Czytaj więcej